Rzym i Watykan – na przekór utartym szlakom

Rzym, ale bez kolejek? Zdradzimy Ci trasę, na której fontanny są równie piękne jak di Trevi, ale nie musisz walczyć o miejsce na selfie. Takie rzeczy w naszych planach podróży!

Zamiast przeciskać się przez tłumy pod Koloseum czy wypatrywać selfie sticków na Placu Świętego Piotra, skręć w boczną uliczkę, gdzie zapach kawy miesza się z zapachem prania suszącego się nad głową. Tam właśnie zaczyna się prawdziwy Rzym.
Zatybrze – dzielnica, która nie stara się być piękna, a i tak skradnie Twoje serce. Gdzie brukowane uliczki wiją się między kamienicami pokrytymi bluszczem, a wieczorami przed małymi trattoriami wystawiane są stoliki z czerwonymi obrusami i winem domowej roboty.

Watykan z kolei nie kończy się na Bazylice. Wejdź na Wzgórze Janikulum – jedno z tych miejsc, o których turyści dowiadują się za późno. Tam czeka fontanna dell’Acqua Paola – monumentalna, a przy tym znacznie bardziej intymna niż Fontanna di Trevi. Widok stąd rozpościera się na cały Rzym, jakbyś patrzył na makietę miasta, które właśnie buduje się na Twoich oczach.

Zgub się między zaułkami w okolicach Campo de' Fiori, pozwól sobie na nocny spacer przez Ponte Sisto, a potem zanurz się w ciszy niewielkich kościołów, w których nie słychać aparatów – tylko kroki i zapalone świeczki.

Biblioteka Casanatense – schowana przy Via di Sant'Ignazio, z wnętrzem jak z filmu o tajemniczym zakonie. Drewniane regały, zapach starych ksiąg, cisza, która aż dźwięczy. Mało kto tam zagląda, a szkoda. Można się poczuć jak odkrywca wiedzy zaklętej w pergaminach

I dopiero na sam koniec, niech czeka na Ciebie ona – Katedra Św. Piotra. Nie jako punkt obowiązkowy, a jako ukoronowanie wędrówki. Niech zaskoczy Cię o zachodzie słońca, kiedy Watykan powoli milknie, a marmur zaczyna się mienić odcieniami różu i złota.

Bo Rzym i Watykan to nie tylko historia świata. To tysiące cichych momentów, które można przeoczyć, jeśli skupisz się tylko na pocztówkach.